Przejdź do głównej zawartości

Fascynująca historia storczyków

Storczyki to prawdziwe perły w świecie roślin. Wiele osób w historii poświęciło cały swój majątek i życie na poszukiwania tych pięknych kwiatów. Dlatego też warto poznać niesamowitą historie jaką przeszły te kwiaty aby trafić do naszych domów


Dla wielu osób które odwiedzają wszelakie markety ogrodnicze widok tysięcy odmian storczyków na półkach w naprawdę dostępnej cenie wcale nie robi już wrażenia. Trochę już przywykliśmy do obecności tych roślin. Mało kto zdaje sobie sprawę, że aby rośliny te stały się tak łatwo dostępne musiała dokonać się prawdziwa rewolucja, która nie ma swego odpowiednika w przypadku żadnego innego gatunku roślin.

Ale od początku...
Egzotyczne odmiany storczyków zaczynają pojawiać się w Europie na początku XIX w. wtedy to na fali wielkich wypraw geograficznych organizowanych przez wojsko oraz geografów ruszyły również wyprawy organizowane przez ogrody botaniczne. Cześć z tych osób w ogóle nie wróciła do domów, cześć z ciężkimi chorobami tropikalnymi wracała do Europy a cześć nie wytrzymywała psychicznie trudów wyprawy i uciekała.
I teraz wyobraźmy sobie taki okaz storczyka który zostaje odkryty powiedzmy gdzieś na Jawie, musi przetrwać podróż na statku do Europy i w końcu storczyki trafią do rąk fundatora wyprawy. Ze względu na brak wiedzy o ekologi tych roślin większość przywożonych egzemplarzy niestety ginęła. Po prostu chciano stworzyć im zbyt "tropikalne" warunki lokując je szklarniach, gdzie rośliny te się  wytrzymywały zbyt dużych temperatur oraz bezpośredniego promieniowania słonecznego. Nic też dziwnego że w tamtym okresie ceny sadzonek osiągały kosmiczne wielkości.
        Najwybitniejszym badaczem storczyków był Rudolf Schlechter (1872-1925), z zawodu kurator berlińskiego Muzeum Botanicznego. Poświęcił on praktycznie połowę swego życia na poszukiwaniach storczyków głównie w tropikalej Afryce oraz Nowej Gwinei. Opisał on kilka tysięcy gatunków storczyków z całego świata. Niestety cały jego zbiór nie przetrwał wojny. 
W Polsce największa kolekcja storczyków znajdowała się w Łańcucie należącym do książąt Potockich. Niestety z całej kolekcji do czasów współczesnych ostał się jedynie szkielet szklarni.
Tak było w historii a jak jest obecnie? Nadal są organizowane ekspedycje poszukiwawcze storczyków, tyle zę nie są one już tak niebezpieczne jak dawniej. Badacze korzystają z helikopterów lub łodzi motorowych mają ciągłą łączność  z światem i oczywiście są zaszczepieni na większość tropikalnych chorób. Współcześnie ważniejsze jednak od poszukiwań stały się odkrycia związane z rozmnażaniem storczyków.


Pierwszą sztuczną metodę rozmnażania storczyków opracowano w 1849 r. poległa ona na wykorzystaniu symbiotycznych grzybów które przerastały podłoże na którym kiełkowały nasiona. Metoda ta było mało wydajna i młode rośliny często ginęły. Dodatkową trudnością był dobór odpowiedniego gatunku grzyba, którego trzeba było pozyskać w warunkach naturalnych.
Dopiero odkrycie amerykańskiego fizjologa roślin Louis Knudsona w 1922r umożliwiło masową produkcje tych roślin w sztucznych warunkach. Odkrycie to polegało na wyjaśnieniu roli symbiotycznego grzyba w rozwoju roślin w procesie kiełkowania roślin. Okazało się że grzybnia ta dostarcza młodej roślinie cukry proste umożliwiające jej kiełkowanie. Dalej badacz ten opracował on metodę kiełkowania storczyków na sterylnym podłożu zawierającym cukry proste.  Odkrycia te spowodowały istny wybuch w hodowli storczyków.
Obecnie w masowej hodowli znajdują się tysiące mieszańców storczyków oraz pracuje się nad stworzeniem nowych cennych krzyżówek. Co ciekawe dzięki tej metodzie uratowano wiele gatunków które w naturze już wyginęły  lub są zagrożone.  
---
Autorem artykułu jest Daniel Paluszek
Polecamy: storczyk pielęgnacja
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Komentarze

Tu najchętniej zaglądacie

Magiczny sposób na nowe liście u zamiokulkasa

Jak to często dzieje się w necie, co i rusz pojawiają się przeróżne cudowne sposoby i rady na wszystko. Ale tym razem, ten magiczny sposób na zamiokulkasa jest sprawdzony i mogę go z czystym sumieniem polecić. Środkiem, który korzystnie wpłynie na wygląd i wzrost liści to zwykła żelatyna spożywcza , która może służyć jako odżywka. Wystarczy do szklanki ciepłej wody dodać łyżeczkę żelatyny. Całość trzeba dokładnie wymieszać i ostudzić. Roztwór rozcieńczamy trzema szklankami letniej wody i podlewamy zamiokulkasa raz w miesiącu.

Jakiej doniczki nie lubi grudnik?

  Trwa sezon na grudniki, bardzo ładne i obficie kwitnące kaktusy. Mimo, że są łatwe w uprawie, czasami zamierają. Bywa że przyczyną jest nieodpowiednia doniczka. W wielu przypadkach, zdezorientowani dużą ilością pędów dajemy dla rośliny zbyt dużą doniczkę . A to błąd, bowiem grudniki mają słabo r ozbudowany system korzeniowy.  W takiej sytuacji korzenie będą miały zbyt dużo przestrzeni, co z kolei  może spowodować zastój wody w doniczce i przyczynić się do gnicia rośliny.  Ja swojego kaktusa od lat uprawiam w tej samej, niewielkiej doniczce od czasu do czasu wymieniając wierzchnią warstwę ziemi,

Choroby roślin. Co trzeba robić, gdy liście żółkną i opadają?

Liście żółkną lub opadają! Wbrew pozorom to nie szkodniki są najczęstszą przyczyną opadania czy żółknięcia liści! Często, są to zupełnie prozaiczne przyczyny, które można łatwo i szybko wyeliminować. Weźmy pod lupę tak popularny w naszych domach  f ikus beniamina . Kwiatek ten nie lubi przestawiania! Kiedy kupimy go w kwiaciarni i przyniesiemy do domu, nie ma siły, musi stracić trochę liści. Ale nie martwmy się, kiedy już się zadomowi wypuści całą masę nowych! Jak już jesteśmy przy fikusie, to trzeba przypomnieć, że nie lubi on stać w pobliżu kaloryfera. Wtedy liście mogą opadać. Roślinka nie lubi również przeciągów. Kiedyś mój syn "załatwił" małego fikusa który stał w kuchni na parapecie. Przez dwa tygodnie robił mu wietrzenie i kwiatek zgubił prawie wszystkie liście. Opadają, lub żółkną liście od dołu. Kiedy zaobserwujemy, że w naszym kwiatku doniczkowym ż ółkną i opadające dolne liście, może to oznaczać, że roślinie brakuje składników pokarmowych. Ratuje si

Turek, piękny i pożyteczny kwiat

Nie ma chyba bardziej odpowiedniego kwiatka na klomby i rabatki niż popularna a ksamitka. Aksamitka nazywana również "Turkiem" nie tylko że jest piękna, łatwa w uprawie ale ma wiele innych właściwości. Często sadzi się ją na działkach, obok roślin uprawnych bo jej  specyficzny zapach odstrasza szkodniki (wełnowce, mszyce, mrówki i inne szkodliwe w uprawie owady). Tego "aromatu" nie lubią też krety i gryzonie uszkadzające rośliny.   Ciekawostką jest fakt, że aksamitka  jest naturalnym wrogiem nicieni. Wabi je do siebie, a gdy przyczepią się do jej korzeni, to giną z głodu.  I na koniec coś dla miłośników kwiatów na talerzu. Aksamitka to roślina jadalna, polecana do sałatek, a także do ozdabiania potraw. 

"Domowa" odżywka dla anturium która czyni cuda!

Jeżeli Twoje anturium nie kwitnie, może nadszedł czas na wypróbowanie domowej odżywki z chleba. Bardzo łatwo zrobić ja samemu, a produkty do jej wykonania znajdziecie w kuchni. Składniki: litr przegotowanej, l etniej wody, dwie łyżeczki cukru, 3-4 kromki czerstwego chleba, trzy łyżki mleka. Wykonanie: Do dużego, zakręcanego słoika wsypujemy pokruszone kromki chleba. Zalewamy to 330 ml wody i dodajemy cukier. Słoik trzeba zakręcić i potrząsać, aż cukier się rozpuści. Całość o dstawiamy na 3 godziny. Po tym czasie do roztworu wlewamy pozostałą ilość wody i mleko. Dokładnie mieszamy.  Taką o dżywkę stawiamy na 24 godziny ciemnym, chłodnym miejscu. Gotowa odżywka to wspaniały nawóz. Podlewamy nią nasze anturium raz na 3 tygodnie. Już po pierwszym użyciu pojawią się pąki kwiatowe i nowe, dorodne liście. 

Rozmnażanie sansewierii z sadzonek liściowych. Jak to wygląda po roku?

Na początku marca postanowiliśmy poprzesadzać nasze sadzonki liściowe Sansewierii na miejsce docelowe. Pod koniec grudnia ukorzenione fragmenty liści wypuściły dwa nowe odrosty (napisaliśmy o tym tutaj ) a kolejne dwa odrosty pojawiły się w połowie lutego. Te dwa nowe "maluchy" widać na zdjęciu powyżej. Małe podsumowanie rocznego eksperymentu z rozmnażaniem sansewierii : na 7 sadzonek liściowych - ukorzeniły się wszystkie! w ciągu roku sześć z nich wypuściło nowe odrosty. Są one różnej wielkości bo pojawiały się w innym czasie. Widać to dobrze na zdjęciu poniżej.   Przesadzanie marcowe mieliśmy zaplanowane i mimo że dwa najmłodsze pędy były malutkie co widać na zdjęciu: ... nie czekaliśmy dłużej. Dodatkowo na kilka części została rozdzielona roślina mateczna. Po wyjęciu sansewierii z mnożarki, podzieliliśmy je na grupy po 2-3 i przesadziliśmy do nowych doniczek (wybraliśmy ceramiczne, niezbyt głębokie i raczej pękate). Teraz wygląda to tak:

Smolinos, wiecie co to za kwiat?

W ogródku mojej babci rosły lilie, które były przez nią nazywane " Smolinosy ". Babcia ostrzegała: "uważaj, one nie tylko pobrudzą ci twarzyczkę, ale i są trujące". Miała rację. Trujące są nie tylko części rośliny ale i pyłek kwiatowy!