Przejdź do głównej zawartości

Kalatea (ostrzeszyn). Kwiat o pięknych liściach - roślina modląca się

Calathea (źródło:Wikipedia)
Ta przepiękna roślina pochodzi z Ameryki Południowej, głównie z Brazylii.
W naturze rośnie na dnie lasów deszczowych, gdzie nie ma z dużo światła lub jest ono bardzo rozproszone (co nie znaczy, że jest tam całkiem ciemno).
Stąd roślina wykształciła niezwykłe zachowanie pozwalające na wykorzystywanie nawet najmniejszego promyka światła - blaszka liściowa podążą za wschodzącym lub zachodzącym słońcem. Niektóre gatunki po zapadnięciu ciemności ustawiają swoje liście pionowo do góry.
Stąd, w niektórych krajach jest nazywana rośliną modlącą się.  Łacińska nazwa rodzaju ”Calathea” pochodzi od greckiego słowa ”kalathos” = kosz. Być może więc nazwa rośliny pochodzi od jej wartości użytkowej - niektóre gatunki służyły (służą) do wyrobu koszyków.

Uprawa
Kalatea niestety nie jest łatwa w uprawie, przeciwnie ma spore wymagania. Najkorzystniejsze dla niej są warunki przypominające szklarnię, choć niektóre gatunki dobrze czują się w naszych mieszkaniach. W domu nie urosną wysoko - z reguły do 30 cm, rzadkością jest też kwitnienie rośliny.


Stanowisko
Kalatei nie należy stawiać w miejscu o pełnym nasłonecznieniu, bardziej odpowiadają jej stanowiska jasne o rozproszonym świetle lub półcieniste.
W mieszkaniu najlepsze będzie okno wychodzące na wschód, doba będzie też wystawa północno-wschodnia lub północno-zachodnia.
Oczywiście roślina lubi ciepło i dużą wilgotność - nie lubi spadków temperatury poniżej 18°C. Nie służą jej też przeciągi.

Podlewanie
Bardzo regularne - letnią, odstałą, miękką wodą. Pamiętajmy, że przesuszenie kwiatka jest równie niebezpieczne jak i jego przelanie. Dlatego podlewamy tak często, aby ziemia była cały czas wilgotna (ale nie mokra).
Ponadto musimy roślinie zapewnić wysoką wilgotność powietrza. Ładnie będzie rosła w widnej łazience. W innym przypadku możemy postawić doniczkę na wilgotnym keramzycie. Oczywiście to nie wystarczy, dodatkowo codziennie rano dokładnie opryskujemy roślinę.

Nawożenie

Nawozimy co dwa tygodnie w okresie wegetacji, czyli od marca do września, słabym roztworem nawozów mineralnych. W okresie od marca do września nawozimy kalateę co dwa tygodnie w umiarkowanych ilościach.

Przesadzanie
Ponieważ roślina rośnie intensywnie - przesadzamy ją co roku, na początku wiosny. Doniczka powinna być tylko o numer większa. Na dnie doniczki kładziemy obowiązkowy drenaż (im grubiej tym lepiej).
Najodpowiedniejszą ziemią jest mieszanka złożona z jednakowych ilości ziemi darniowej, liściowej i torfu z domieszką piasku o pH 5-6.


Rozmnażanie
Łatwe, przez podział bryły korzeniowej dorosłej rośliny. Podczas podziału usuwamy wszystkie obumarłe części i skracamy zbyt długie korzenie. Sadząc poszczególne fragmenty karpy dajemy tylko taką doniczkę by swobodnie weszły korzenie. Przed rozmnażaniem warto na 2-3 dni wstrzymać podlewanie, będzie nam łatwiej roślinę podzielić.

Choroby i szkodniki

Normalnym zjawiskiem jest żółknięcie i zamieranie najstarszych liści. Staramy się je wyciąć przy samej ziemi.
Jeśli jest zbyt sucho, na roślinie pojawia przędziorek, czasem mączlik.
Ogólnie roślina jest odporna na choroby.

Ciekawostki

Gatunki mające duże i twarde liście służą jak u nas kartka papieru do zwijania np. w tubkę do przechowywania drobnych przedmiotów.

Komentarze

Tu najchętniej zaglądacie

Magiczny sposób na nowe liście u zamiokulkasa

Jak to często dzieje się w necie, co i rusz pojawiają się przeróżne cudowne sposoby i rady na wszystko. Ale tym razem, ten magiczny sposób na zamiokulkasa jest sprawdzony i mogę go z czystym sumieniem polecić. Środkiem, który korzystnie wpłynie na wygląd i wzrost liści to zwykła żelatyna spożywcza , która może służyć jako odżywka. Wystarczy do szklanki ciepłej wody dodać łyżeczkę żelatyny. Całość trzeba dokładnie wymieszać i ostudzić. Roztwór rozcieńczamy trzema szklankami letniej wody i podlewamy zamiokulkasa raz w miesiącu.

Jakiej doniczki nie lubi grudnik?

  Trwa sezon na grudniki, bardzo ładne i obficie kwitnące kaktusy. Mimo, że są łatwe w uprawie, czasami zamierają. Bywa że przyczyną jest nieodpowiednia doniczka. W wielu przypadkach, zdezorientowani dużą ilością pędów dajemy dla rośliny zbyt dużą doniczkę . A to błąd, bowiem grudniki mają słabo r ozbudowany system korzeniowy.  W takiej sytuacji korzenie będą miały zbyt dużo przestrzeni, co z kolei  może spowodować zastój wody w doniczce i przyczynić się do gnicia rośliny.  Ja swojego kaktusa od lat uprawiam w tej samej, niewielkiej doniczce od czasu do czasu wymieniając wierzchnią warstwę ziemi,

Choroby roślin. Co trzeba robić, gdy liście żółkną i opadają?

Liście żółkną lub opadają! Wbrew pozorom to nie szkodniki są najczęstszą przyczyną opadania czy żółknięcia liści! Często, są to zupełnie prozaiczne przyczyny, które można łatwo i szybko wyeliminować. Weźmy pod lupę tak popularny w naszych domach  f ikus beniamina . Kwiatek ten nie lubi przestawiania! Kiedy kupimy go w kwiaciarni i przyniesiemy do domu, nie ma siły, musi stracić trochę liści. Ale nie martwmy się, kiedy już się zadomowi wypuści całą masę nowych! Jak już jesteśmy przy fikusie, to trzeba przypomnieć, że nie lubi on stać w pobliżu kaloryfera. Wtedy liście mogą opadać. Roślinka nie lubi również przeciągów. Kiedyś mój syn "załatwił" małego fikusa który stał w kuchni na parapecie. Przez dwa tygodnie robił mu wietrzenie i kwiatek zgubił prawie wszystkie liście. Opadają, lub żółkną liście od dołu. Kiedy zaobserwujemy, że w naszym kwiatku doniczkowym ż ółkną i opadające dolne liście, może to oznaczać, że roślinie brakuje składników pokarmowych. Ratuje si

Turek, piękny i pożyteczny kwiat

Nie ma chyba bardziej odpowiedniego kwiatka na klomby i rabatki niż popularna a ksamitka. Aksamitka nazywana również "Turkiem" nie tylko że jest piękna, łatwa w uprawie ale ma wiele innych właściwości. Często sadzi się ją na działkach, obok roślin uprawnych bo jej  specyficzny zapach odstrasza szkodniki (wełnowce, mszyce, mrówki i inne szkodliwe w uprawie owady). Tego "aromatu" nie lubią też krety i gryzonie uszkadzające rośliny.   Ciekawostką jest fakt, że aksamitka  jest naturalnym wrogiem nicieni. Wabi je do siebie, a gdy przyczepią się do jej korzeni, to giną z głodu.  I na koniec coś dla miłośników kwiatów na talerzu. Aksamitka to roślina jadalna, polecana do sałatek, a także do ozdabiania potraw. 

Rozmnażanie sansewierii z sadzonek liściowych. Jak to wygląda po roku?

Na początku marca postanowiliśmy poprzesadzać nasze sadzonki liściowe Sansewierii na miejsce docelowe. Pod koniec grudnia ukorzenione fragmenty liści wypuściły dwa nowe odrosty (napisaliśmy o tym tutaj ) a kolejne dwa odrosty pojawiły się w połowie lutego. Te dwa nowe "maluchy" widać na zdjęciu powyżej. Małe podsumowanie rocznego eksperymentu z rozmnażaniem sansewierii : na 7 sadzonek liściowych - ukorzeniły się wszystkie! w ciągu roku sześć z nich wypuściło nowe odrosty. Są one różnej wielkości bo pojawiały się w innym czasie. Widać to dobrze na zdjęciu poniżej.   Przesadzanie marcowe mieliśmy zaplanowane i mimo że dwa najmłodsze pędy były malutkie co widać na zdjęciu: ... nie czekaliśmy dłużej. Dodatkowo na kilka części została rozdzielona roślina mateczna. Po wyjęciu sansewierii z mnożarki, podzieliliśmy je na grupy po 2-3 i przesadziliśmy do nowych doniczek (wybraliśmy ceramiczne, niezbyt głębokie i raczej pękate). Teraz wygląda to tak:

"Domowa" odżywka dla anturium która czyni cuda!

Jeżeli Twoje anturium nie kwitnie, może nadszedł czas na wypróbowanie domowej odżywki z chleba. Bardzo łatwo zrobić ja samemu, a produkty do jej wykonania znajdziecie w kuchni. Składniki: litr przegotowanej, l etniej wody, dwie łyżeczki cukru, 3-4 kromki czerstwego chleba, trzy łyżki mleka. Wykonanie: Do dużego, zakręcanego słoika wsypujemy pokruszone kromki chleba. Zalewamy to 330 ml wody i dodajemy cukier. Słoik trzeba zakręcić i potrząsać, aż cukier się rozpuści. Całość o dstawiamy na 3 godziny. Po tym czasie do roztworu wlewamy pozostałą ilość wody i mleko. Dokładnie mieszamy.  Taką o dżywkę stawiamy na 24 godziny ciemnym, chłodnym miejscu. Gotowa odżywka to wspaniały nawóz. Podlewamy nią nasze anturium raz na 3 tygodnie. Już po pierwszym użyciu pojawią się pąki kwiatowe i nowe, dorodne liście. 

Smolinos, wiecie co to za kwiat?

W ogródku mojej babci rosły lilie, które były przez nią nazywane " Smolinosy ". Babcia ostrzegała: "uważaj, one nie tylko pobrudzą ci twarzyczkę, ale i są trujące". Miała rację. Trujące są nie tylko części rośliny ale i pyłek kwiatowy!