Przejdź do głównej zawartości

Przesadzanie sukulentów - poradnik praktyczny

Koniec lutego to najlepszy czas na przesadzanie wszystkich kwiatów doniczkowych, a wprost idealny dla sukulentów.
Ponieważ sukulenty nie lubią częstego przesadzania, dlatego poddajemy je temu zabiegowi dopiero wtedy, kiedy nie mieszczą się już w doniczce.


Powyżej mamy taki właśnie przykład - nasza gasteria, która nie tylko zrobiła się za duża do doniczki, ale i wypuściła dwa (a jak się okazało po bliższych oględzinach) trzy odrosty.

Zaczynamy oczywiście od kupna odpowiednich doniczek i przygotowania stanowiska pracy.


My preferujemy doniczki ceramiczne, powlekane. Ich zaletą jest to, że w słońcu nie tracą koloru i nie odkształcają się jak plastykowe.
Ponadto są ciężkie i nawet duży sukulent nie spowoduje, że całość staje się niestabilna. Na zdjęciu powyżej macie różne kolory i kształty - wynika to z wystroju naszej sypialni, salonu, pracowni czy kuchni.

Nasze kwiaty przesadzaliśmy w domu, dlatego ważne było przygotowanie stanowiska pracy: wysoki stół, wyłożony folią i papierem, tak by jak najmniej nabrudzić i szybko sprzątnąć.


I teraz ważna sprawa, nowe doniczki trzeba dobrze wymyć, ale ponieważ są powlekane nie trzeba ich wyparzać.
Jeśli jednak stosujemy pojemniki z odzysku (jak np. doniczka po prawej stronie na zdjęciu) - to musimy ją starannie wyszorować i najlepiej wyparzyć - ale ostrożnie, bo materiał z czego jest zrobiona może się uszkodzić. Dzięki temu unikniemy drobnoustrojów lub grzybów, które mogły pozostać na ściankach doniczki.

Nie musimy chyba przypominać, że do przesadzania sukulentów używamy gotowej ziemi do kaktusów i sukulentów, do kupienia w każdym porządnym sklepie ogrodniczym.


Nie możemy również zapomnieć o dobrym drenażu.
My stosujemy keramzyt, takie kuleczki jak widzicie na zdjęciu powyżej.

Aby sobie usprawnić pracę, proponujemy przesypać ziemię do kwiatów z worka foliowego do szerokiej miski. Łatwiej będzie potem ją nabierać łyżką lub łopatką do doniczek.

A teraz już przystępujemy do przesadzania.
Gasterię ostrożnie wyjmujemy z doniczki. Ostrożnie usuwamy resztki ziemi ze starej bryły korzeniowej. Uważajmy przy tym, by jak najmniej uszkodzić korzenie - są kruche i łamliwe.
Delikatnie oddzielamy odrosty od rośliny matecznej. Nam początkowo wydawało się, że są tylko dwa, ale tuż pod powierzchnią ziemi był jeszcze trzeci, bardzo malutki.
Na dno nowej doniczki wsypujemy kilkucentymetrową warstwę keramzytu, dosypujemy ziemi i wkładamy roślinkę. Następnie dosypujemy ziemi tak, by pozostał wolna 2-3 centymetrowa przerwa od góry doniczki i delikatnie uciskamy podłoże wokół rośliny.
Gasterie (i inne sukulenty) mają płytki układ korzeniowy i lepsze będą doniczki pękate niż wąskie i głębokie.


Tak po przesadzeniu wygląda nasza młoda gasteria, która wyrosła jako odrost z rośliny matecznej.
Tu uwaga - zbyt duża doniczka nie jest korzystna, z uwagi na to, że może nastąpić zakwaszenie podłoża i roślina będzie słabo rosnąć.



Ale jak widać na zdjęciu powyżej są wyjątki.
Grubosz (drzewko szczęścia) - potrafi w ciągu roku osiągnąć przyrosty rzędu 20 cm, dlatego zaryzykowaliśmy doniczki w których (jak się przyjmie) będzie rósł kilka lat.
A dla przypomnienia, to jest ten sam okaz, który kupiliśmy w listopadzie w Biedronce (było o tym TUTAJ).



Dziś grubosz został rozdzielony na kilka roślinek - zobaczymy jak będzie im się wiodło. Widoczne na zdjęciu nowe listki zwiastują, że może być dobrze. 

Pamiętając że sukulenty lubią mieć raczej ciasno w doniczce, nie przesadziliśmy w tym roku naszej sansewierii (była przesadzana w ubiegłym roku) ale dokonując przeglądu zobaczyliśmy, że:


 ... w wolnym skrawku doniczki pojawiło się nowe dziecko 👧 

A pozostając przy dziecku, to jak wspomnieliśmy przy czyszczeniu bryły korzeniowej gasterii odkryliśmy takiego malucha:


Tak, wiemy że doniczka za duża 😊 ale była to ostatnia jak nam została - zobaczymy co z tego wyjdzie.

Przesadziliśmy również ten okaz:


I uwaga! - wysialiśmy (po raz pierwszy) nasiona uzyskane z naszej gasterii matecznej, która w ubiegłym roku po raz pierwszy zakwitła i wydała owoce.
Wcześnie (z powodzeniem) wysiewaliśmy już kaktusy czy żywe kamienie, ale nasion gasterii na dodatek z naszej hodowli jeszcze nie kiełkowaliśmy.
O postępach napiszemy!


Komentarze

Tu najchętniej zaglądacie

Magiczny sposób na nowe liście u zamiokulkasa

Jak to często dzieje się w necie, co i rusz pojawiają się przeróżne cudowne sposoby i rady na wszystko. Ale tym razem, ten magiczny sposób na zamiokulkasa jest sprawdzony i mogę go z czystym sumieniem polecić. Środkiem, który korzystnie wpłynie na wygląd i wzrost liści to zwykła żelatyna spożywcza , która może służyć jako odżywka. Wystarczy do szklanki ciepłej wody dodać łyżeczkę żelatyny. Całość trzeba dokładnie wymieszać i ostudzić. Roztwór rozcieńczamy trzema szklankami letniej wody i podlewamy zamiokulkasa raz w miesiącu.

Jakiej doniczki nie lubi grudnik?

  Trwa sezon na grudniki, bardzo ładne i obficie kwitnące kaktusy. Mimo, że są łatwe w uprawie, czasami zamierają. Bywa że przyczyną jest nieodpowiednia doniczka. W wielu przypadkach, zdezorientowani dużą ilością pędów dajemy dla rośliny zbyt dużą doniczkę . A to błąd, bowiem grudniki mają słabo r ozbudowany system korzeniowy.  W takiej sytuacji korzenie będą miały zbyt dużo przestrzeni, co z kolei  może spowodować zastój wody w doniczce i przyczynić się do gnicia rośliny.  Ja swojego kaktusa od lat uprawiam w tej samej, niewielkiej doniczce od czasu do czasu wymieniając wierzchnią warstwę ziemi,

Choroby roślin. Co trzeba robić, gdy liście żółkną i opadają?

Liście żółkną lub opadają! Wbrew pozorom to nie szkodniki są najczęstszą przyczyną opadania czy żółknięcia liści! Często, są to zupełnie prozaiczne przyczyny, które można łatwo i szybko wyeliminować. Weźmy pod lupę tak popularny w naszych domach  f ikus beniamina . Kwiatek ten nie lubi przestawiania! Kiedy kupimy go w kwiaciarni i przyniesiemy do domu, nie ma siły, musi stracić trochę liści. Ale nie martwmy się, kiedy już się zadomowi wypuści całą masę nowych! Jak już jesteśmy przy fikusie, to trzeba przypomnieć, że nie lubi on stać w pobliżu kaloryfera. Wtedy liście mogą opadać. Roślinka nie lubi również przeciągów. Kiedyś mój syn "załatwił" małego fikusa który stał w kuchni na parapecie. Przez dwa tygodnie robił mu wietrzenie i kwiatek zgubił prawie wszystkie liście. Opadają, lub żółkną liście od dołu. Kiedy zaobserwujemy, że w naszym kwiatku doniczkowym ż ółkną i opadające dolne liście, może to oznaczać, że roślinie brakuje składników pokarmowych. Ratuje si

Turek, piękny i pożyteczny kwiat

Nie ma chyba bardziej odpowiedniego kwiatka na klomby i rabatki niż popularna a ksamitka. Aksamitka nazywana również "Turkiem" nie tylko że jest piękna, łatwa w uprawie ale ma wiele innych właściwości. Często sadzi się ją na działkach, obok roślin uprawnych bo jej  specyficzny zapach odstrasza szkodniki (wełnowce, mszyce, mrówki i inne szkodliwe w uprawie owady). Tego "aromatu" nie lubią też krety i gryzonie uszkadzające rośliny.   Ciekawostką jest fakt, że aksamitka  jest naturalnym wrogiem nicieni. Wabi je do siebie, a gdy przyczepią się do jej korzeni, to giną z głodu.  I na koniec coś dla miłośników kwiatów na talerzu. Aksamitka to roślina jadalna, polecana do sałatek, a także do ozdabiania potraw. 

Rozmnażanie sansewierii z sadzonek liściowych. Jak to wygląda po roku?

Na początku marca postanowiliśmy poprzesadzać nasze sadzonki liściowe Sansewierii na miejsce docelowe. Pod koniec grudnia ukorzenione fragmenty liści wypuściły dwa nowe odrosty (napisaliśmy o tym tutaj ) a kolejne dwa odrosty pojawiły się w połowie lutego. Te dwa nowe "maluchy" widać na zdjęciu powyżej. Małe podsumowanie rocznego eksperymentu z rozmnażaniem sansewierii : na 7 sadzonek liściowych - ukorzeniły się wszystkie! w ciągu roku sześć z nich wypuściło nowe odrosty. Są one różnej wielkości bo pojawiały się w innym czasie. Widać to dobrze na zdjęciu poniżej.   Przesadzanie marcowe mieliśmy zaplanowane i mimo że dwa najmłodsze pędy były malutkie co widać na zdjęciu: ... nie czekaliśmy dłużej. Dodatkowo na kilka części została rozdzielona roślina mateczna. Po wyjęciu sansewierii z mnożarki, podzieliliśmy je na grupy po 2-3 i przesadziliśmy do nowych doniczek (wybraliśmy ceramiczne, niezbyt głębokie i raczej pękate). Teraz wygląda to tak:

"Domowa" odżywka dla anturium która czyni cuda!

Jeżeli Twoje anturium nie kwitnie, może nadszedł czas na wypróbowanie domowej odżywki z chleba. Bardzo łatwo zrobić ja samemu, a produkty do jej wykonania znajdziecie w kuchni. Składniki: litr przegotowanej, l etniej wody, dwie łyżeczki cukru, 3-4 kromki czerstwego chleba, trzy łyżki mleka. Wykonanie: Do dużego, zakręcanego słoika wsypujemy pokruszone kromki chleba. Zalewamy to 330 ml wody i dodajemy cukier. Słoik trzeba zakręcić i potrząsać, aż cukier się rozpuści. Całość o dstawiamy na 3 godziny. Po tym czasie do roztworu wlewamy pozostałą ilość wody i mleko. Dokładnie mieszamy.  Taką o dżywkę stawiamy na 24 godziny ciemnym, chłodnym miejscu. Gotowa odżywka to wspaniały nawóz. Podlewamy nią nasze anturium raz na 3 tygodnie. Już po pierwszym użyciu pojawią się pąki kwiatowe i nowe, dorodne liście. 

Smolinos, wiecie co to za kwiat?

W ogródku mojej babci rosły lilie, które były przez nią nazywane " Smolinosy ". Babcia ostrzegała: "uważaj, one nie tylko pobrudzą ci twarzyczkę, ale i są trujące". Miała rację. Trujące są nie tylko części rośliny ale i pyłek kwiatowy!