Wiosna coraz bliżej - czas na przesadzanie. Część 1
Dzisiaj wraz z mężem zabraliśmy się za przesadzanie naszych kwiatków doniczkowych. Mieszkanie mamy spore, metraż jak w małym domku, toteż wyzwanie przed nami niemałe, bo roślinek jest dużo.
Grunt, to dobra organizacja, dlatego zabraliśmy się do sprawy metodycznie.
Najpierw oględziny. Stwierdziliśmy, że aż 9 kwiatków wymaga przesadzenia. W przypadku 4 (posadzonych do bardzo dużych donic) postanowiliśmy, że wymienimy tylko wierzchnią, starą warstwę ziemi.
Teraz przyszła kolej na doniczki. Aż siedem z nich było albo starych i mocno zniszczonych, albo z plastiku.
Okazało się, że tylko dwie będziemy mogli wykorzystać ponownie i czeka nas spory wydatek - trzeba będzie dokupić 7 nowych!
W tym momencie ktoś może kręcić głową, że nie powinno pozostawiać się starych doniczek, bo czają się w nich grzyby lub szkodniki.
Tak wiemy, ale te dwie pozostawione były w bardzo dobrym, niemal idealnym stanie. W dalszej części opowiemy jak trzeba wyczyścić doniczki aby zminimalizować ryzyko "zarażenia" nowych roślin.
Zanim wybraliśmy się do sklepu ogrodniczego, mąż wymierzył średnicę i wysokości każdej z doniczek, które chcieliśmy zastąpić.
To bardzo ważne, te nowe powinny być tylko trochę większe od starych.
Pomiary są ważne również z punktu widzenia prowadzenia obliczeń: ile ziemi trzeba kupić do wypełnienia doniczek.
Trochę matematyki i ....
Jak nam wyszło opowiemy również w następnym odcinku.
Teraz wizyta u ogrodnika.
Na szczęście mamy blisko. Sklep prowadzą bardzo miłe Panie, które bardzo zachęcały do skorzystania z ich podpowiedzi i porad.
Ale my jesteśmy słabymi klientami z punktu widzenia marketingu handlowego. Po prostu wypisaliśmy sobie na kartce co mamy kupić i tak zrobiliśmy.
Pokręciliśmy się po sklepie może z 15 minut i wszystkie towary mieliśmy w koszykach:
Grunt, to dobra organizacja, dlatego zabraliśmy się do sprawy metodycznie.
Najpierw oględziny. Stwierdziliśmy, że aż 9 kwiatków wymaga przesadzenia. W przypadku 4 (posadzonych do bardzo dużych donic) postanowiliśmy, że wymienimy tylko wierzchnią, starą warstwę ziemi.

Okazało się, że tylko dwie będziemy mogli wykorzystać ponownie i czeka nas spory wydatek - trzeba będzie dokupić 7 nowych!
W tym momencie ktoś może kręcić głową, że nie powinno pozostawiać się starych doniczek, bo czają się w nich grzyby lub szkodniki.
Tak wiemy, ale te dwie pozostawione były w bardzo dobrym, niemal idealnym stanie. W dalszej części opowiemy jak trzeba wyczyścić doniczki aby zminimalizować ryzyko "zarażenia" nowych roślin.
Zanim wybraliśmy się do sklepu ogrodniczego, mąż wymierzył średnicę i wysokości każdej z doniczek, które chcieliśmy zastąpić.
To bardzo ważne, te nowe powinny być tylko trochę większe od starych.
Pomiary są ważne również z punktu widzenia prowadzenia obliczeń: ile ziemi trzeba kupić do wypełnienia doniczek.
Trochę matematyki i ....
Jak nam wyszło opowiemy również w następnym odcinku.
Teraz wizyta u ogrodnika.
Na szczęście mamy blisko. Sklep prowadzą bardzo miłe Panie, które bardzo zachęcały do skorzystania z ich podpowiedzi i porad.
Ale my jesteśmy słabymi klientami z punktu widzenia marketingu handlowego. Po prostu wypisaliśmy sobie na kartce co mamy kupić i tak zrobiliśmy.
Pokręciliśmy się po sklepie może z 15 minut i wszystkie towary mieliśmy w koszykach:
- 7 doniczek w komplecie z podstawkami. Czy są ładne zobaczycie sami na zdjęciach, nam się podobały a o gustach przecież się nie dyskutuje. Ponadto kolorystycznie miały pasować do wystroju kuchni, salonu i pracowni męża. Zdecydowaliśmy się na doniczki ceramiczne, powlekane emalią. W końcu rośliny stoją na eksponowanych miejscach w pomieszczeniach mieszkalnych i mają zdobić a nie szpecić nasze mieszkanko!
- 5 litrów ziemi do kaktusów i sukulentów
- 10 litrów ziemi uniwersalnej
- nawóz do kaktusów i sukulentów
- nawóz uniwersalny do roślin pokojowych.
I to wszystkie nasze zakupy, nie kupiliśmy nic niepotrzebnego!
Teraz pozostał już tylko transport towarów do domu i przygotowanie do zasadniczej części przedsięwzięcia - przesadzania.
Ale o tym przeczytacie w następnej części.
c.d.n.
Komentarze
Prześlij komentarz