Kiedy coraz zimniej za oknami i na dworze robi się jakoś tak szaro lubię wracać do zdjęć które przypominają kolory wiosny i lata.
O pięknych bratkach było już na blogu (tutaj) ale dziś chciałabym przypomnieć fragment wiersza znakomitej i młodo zmarłej poetki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
Wściekłe bratki
Jeden z bratków, gorący i amarantowy,
patrzy mi prosto w oczy groźnie jak samuraj.
Cała grządka spogląda ciężkim wzrokiem sowy,
fiołkowa, granatowa, czerwona, ponura.
Ten niebieski już więdnie. Tamten żółty tetryk,
złośliwie i ze wstrętem marszczy nos wklęśnięty,
a jakiś bratek-siostra, w rzęsach na dwa metry,
łzę rosy liściem ściera z policzków wygiętych.
Komentarze
Prześlij komentarz