Tarnina

Efekt dzisiejszego spaceru nad rzeką - kwitnąca tarnina.


Wiecie z czym kojarzy mi się tarnina?
Kiedy byłam małą dziewczynką tata czytał mi książkę "Tarnina". Była to opowieść o grupie chłopców z czasów okupacji którzy w miasteczku leżącym nad Wisłą urządzili sobie kryjówkę w dużej, gęstej kępie tarniny. Był to rodzaj twierdzy, która stała się ich drugim domem. Napisał ja ociemniały pisarz (stracił wzrok w 1945 roku od miny) - Jerzy Szczygieł. Ta lektura wywarła na mnie duże wrażenie, do dziś ją mile wspominam.  


Jeśli ktoś (tak ja ja) pasjonuje się medycyną ludową, to wie że kwiaty tarniny uważa się za lek "czyszczący krew". Zawarte w nich flawonoidy przyśpieszają usuwanie zbędnych produktów przemiany materii wraz z moczem.

Na napar wystarczy łyżeczka kwiatów, którą zalewamy szklanką wrzątku. Przykrywamy szklankę czekamy się herbatka naciągnie (około 10 minut). 
I już. Ale uwaga - herbatka ma lekkie działanie przeczyszczające.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Magiczny sposób na nowe liście u zamiokulkasa

Gdy sansewieria zwija liście

Jakiej doniczki nie lubi grudnik?

"Domowa" odżywka dla anturium która czyni cuda!

Choroby roślin. Co trzeba robić, gdy liście żółkną i opadają?

Podstawowy błąd przy uprawie roślin doniczkowych - za dużo nawozu

Drzewko szczęścia - poprawia samopoczucie i oczyszcza powietrze