Przejdź do głównej zawartości

Podlewanie, zraszanie, kąpiele roślin doniczkowych - porady praktyczne


 
Podlewanie, podstawowy zabieg pielęgnacyjny.
Trzeba powiedzieć, że z podlewaniem roślin w doniczkach jest zawsze dużo „kłopotów, a niepowodzenia w hodowli związane są często z dostarczaniem roślinom nieodpowiedniej wody. Koniecznie powinna ona być odstała. W tym celu należy wlać do dużego naczynia odpowiednią ilość wody i użyć ją dopiero po 24 godzinach.
Przy podlewaniu trzeba stale pamiętać o następujących zjawiskach fizjologicznych zachodzących w roślinach: pobieraniu z ziemi wody z solami mineralnymi, oddychaniu korzeni i wyparowywaniu wody przez liście. Znajomość tych zjawisk ułatwi racjonalne dozowanie wody. 
Roślinom większym, umieszczonym w obszerniejszych pojemnikach, trzeba dostarczyć więcej wilgoci, ponieważ ich system korzeniowy jest bardziej rozwinięty, a liście mają większą powierzchnię, dzięki czemu parowanie jest intensywniejsze. Tak dzieje się szczególnie w okresie wzmożonej wegetacji.
Natomiast w zimie, gdy parowanie wody przez liście zmniejsza się trzeba ograniczyć podlewanie, inaczej ziemia byłaby stale przesycona wodą, a ,pozbawione powietrza korzenie zamierałyby i gniły. Pierwszym więc warunkiem prawidłowego podlewania jest zwiększenie ilości dostarczanej wody na wiosnę i w lecie, a zmniejszenie zimą.
Drugi warunek to realizacja zasady, te rośliny większe, mające duże liście, o gładkiej powierzchni potrzebują więcej wody. 
Powstaje pytanie, jak często i ile wody należy dostarczyć roślinie, aby nie zachwiać równowagi w jej procesach życiowych? 
Znanych jest parę praktycznych sposobów przekonania się, czy podlewanie jest w danej chwili konieczne. Jeśli na głębokości 1-2 cm pod powierzchnią ziemia jest wilgotna (choć po wierzchu jest sucha), wówczas podlewanie nie jest konieczne.
Innym praktycznym sposobem sprawdzenia, czy ziemia jest nasycona wodą, jest stukanie w pojemnik. Jeśli dźwięk jest głuchy, przytłumiony, oznacza to, że ziemia jest wilgotna. Dźwięk wyraźny, dźwięczny wskazuje, że jest sucha. 
I jeszcze jedna praktyczna uwaga. Gdy ziemia w pojemniku pozostaje przez parę dni bardzo wilgotna, przyczyną tego może być zbyt mały drenaż. Można wówczas wybić roślinę z ziemi z pojemnika i dosypać na dno drobnych kamyczków lub dodać do ziemi trochę piasku.
Jeśli zaś ziemia po podlaniu zbyt szybko wysycha, wówczas jest to najczęściej dowodem, że roślina znajduje się w zbyt małym pojemniku i wówczas należy ją przesadzić do nieco większego. 
Nie wszystkim roślinom należy dostarczać jednakowej ilości wody. Są rodzaje i gatunki o liściach pokrytych drobnymi włoskami lub też grubą skórką z woskowym nalotem. Parowanie wody przebiega w nich wolniej, a więc rośliny takie podlewa się mniej, bowiem przy obfitszym podlewaniu przesiąknięcie ziemi nadmiarem wody może powodować gnicie korzeni. 
Ponadto przy podlewaniu należy pamiętać i o wieku rośliny. Wiadomo, że w organizmach młodych wszelkie reakcje życiowe przebiegają szybciej i bardziej intensywnie, stąd też młode rośliny należy podlewać częściej i obficiej, Do podlewania roślin doniczkowych najlepiej nadaje się mała konewka, naprawdę warto w nią zainwestować. Strumień wody należy kierować na ziemię dookoła rośliny, unikając przy tym moczenia liści, zwłaszcza omszonych lub powleczonych nalotem woskowym. 
Można też jeżeli okazy w pojemnikach są bardzo rozrośnięte nalać na podstawkę nieco wody, aby dostała się ona do korzeni przez podsiąkanie od dołu. Trzeba jednak uważać, aby wody na podstawce nie było zbyt dużo i po upływie godziny nie wsiąkniętą resztę zlać.
A teraz pora podlewania. Spotyka się często pogląd, że lepiej przeprowadzić ten zabieg w godzinach wieczornych. Biorąc jednak pod uwagę, że tempo procesów zachodzących w roślinach maleje w nocy, łatwo wyciągnąć wniosek, że pora ta nie jest wskazana. Najodpowiedniejszym terminem podlewania są godziny ranne przedpołudniowe, w tym bowiem czasie zapotrzebowanie na wodę jest największe. Często się przecież obserwuje, że rośliny w południe więdną. Przyczyną tego jest znaczne wyparowywanie wody, wobec czego korzenie nie nadążają z pompowaniem jej przez łodygi do liści. W konsekwencji następuje deficyt wodny w roślinie, liście stają się wiotkie i więdną. Roślina podlana wieczorem wykorzystuje wodę podczas godzin rannych i południowych, zwłaszcza przy silnej operacji słonecznej. Należy więc roślinom dostarczać wody do ich wzmożonej pracy — jak już powiedziano wyżej w godzinach rannych i przedpołudniowych. 



Zraszanie, za wodną mgiełkę niektóre rośliny będą Wam wdzięczne.
Zabieg zraszania roślin rozpylaczami wytwarzającymi mgiełkę spełnia niejako dwie funkcje: pierwsza, najważniejsza to dostarczanie wilgoci najbliższemu otoczeniu rośliny, druga, niemniej ważna lekkie oczyszczanie z kurzu liści i pędów. 
Czynność tę wykonywać się powinno zwłaszcza w okresie zimowych miesięcy, kiedy powietrze w pomieszczeniach jest suche. Trzeba jednak pamiętać, by nie zraszać roślin o omszonych liściach i niektórych sukulentów.,  


Kąpiele wodne, bo rośliny lubią się kąpać!
Wspomniano już o oczyszczaniu liści z kurzu. Jest to zabieg konieczny, który powinno się wykonywać w ciągu całego roku dość systematycznie, przynajmniej raz w miesiącu. I nie chodzi tu tylko o względy estetyczne. Oczywiście, że ładne, zdrowe, czyste liście są ozdobą rośliny. Ale jak powiedziano wyżej, w skórce liści znajdują się szparki, dzięki którym roślina wyparowuje wodę i oddycha. Jeśli zatem liść jest zakurzony, nie będzie mógł oddychać i wyparowywać wody. Dlatego też nie można tego zabiegu bagatelizować i ograniczyć jego częstotliwości tylko do okazji tzw. porządków przedświątecznych. 
Jak racjonalnie przeprowadzić zabieg mycia roślin?
W okresie późnej wiosny oraz w lecie skuteczne jest wystawienie roślin w czasie deszczu na balkon. Można również rośliny (o mniej delikatnych, grubszych liściach) ustawić w wannie i zmyć lekkim strumieniem letniej wody przy użyciu prysznicu. 
Lecz nie wszystkie rośliny można wynieść na balkon albo wstawić do wanny. Odmiany pnące lub zwisające, o długich pędach przymocowane do podpór należy oczyścić, nie zdejmując ze ścian czy też ze sprzętów. Czynność ta jest nieco kłopotliwa tym niemniej konieczna. Lekko wilgotną ściereczką lub jeszcze lepiej suchą flanelką należy oczyścić z kurzu każdy liść zarówno od strony wewnętrznej jak i zewnętrznej. Do tego celu można też użyć pędzelka o miękkim krótkim włosiu. Mycie lub czyszczenie liści w ten sposób trzeba rozpoczynać od góry, postępując ku dołowi, opadający kurz bowiem zanieczyszcza niżej wyrastające liście. Powyższe uwagi o podlewaniu, myciu i zraszaniu odnosiły się do wszystkich roślin, z wyjątkiem kaktusowatych. Aby zrozumieć dlaczego inaczej należy podchodzić z tymi czynnościami do kaktusów wyjaśnić należy ich odmienną budowę. Otóż kolce wszystkich kaktusów są liśćmi, zaś kuliste, spłaszczone lub owalne części, na których są one umieszczone to łodygi. Łodygi kaktusów mają specjalną budowę wewnętrzną, polegającą na zdolnościach magazynowania wody. Dzięki temu, a także specjalnej budowie liści-kolców, nie potrzebują one tyle wody, co rośliny o dużych, gładkich liściach i cienkich łodygach. Są np. rodzaje, które bez dostarczenia wody mogą przetrwać wiele miesięcy, a nawet i lat. Dzięki takim zdolnościom rośliny kaktusowate powinny być bardzo umiarkowanie podlewane. Oczyszczanie zaś z kurzu należy przeprowadzać wyłącznie pędzelkiem, bowiem w ten sposób nie naroża się na uszkodzenie liści, które, jak wiadomo, są nieodzowne dla życia rośliny. 

Na podstawie książki "Mieszkanie w zieleni i kwiatach".


Komentarze

Tu najchętniej zaglądacie

Magiczny sposób na nowe liście u zamiokulkasa

Jak to często dzieje się w necie, co i rusz pojawiają się przeróżne cudowne sposoby i rady na wszystko. Ale tym razem, ten magiczny sposób na zamiokulkasa jest sprawdzony i mogę go z czystym sumieniem polecić. Środkiem, który korzystnie wpłynie na wygląd i wzrost liści to zwykła żelatyna spożywcza , która może służyć jako odżywka. Wystarczy do szklanki ciepłej wody dodać łyżeczkę żelatyny. Całość trzeba dokładnie wymieszać i ostudzić. Roztwór rozcieńczamy trzema szklankami letniej wody i podlewamy zamiokulkasa raz w miesiącu.

Jakiej doniczki nie lubi grudnik?

  Trwa sezon na grudniki, bardzo ładne i obficie kwitnące kaktusy. Mimo, że są łatwe w uprawie, czasami zamierają. Bywa że przyczyną jest nieodpowiednia doniczka. W wielu przypadkach, zdezorientowani dużą ilością pędów dajemy dla rośliny zbyt dużą doniczkę . A to błąd, bowiem grudniki mają słabo r ozbudowany system korzeniowy.  W takiej sytuacji korzenie będą miały zbyt dużo przestrzeni, co z kolei  może spowodować zastój wody w doniczce i przyczynić się do gnicia rośliny.  Ja swojego kaktusa od lat uprawiam w tej samej, niewielkiej doniczce od czasu do czasu wymieniając wierzchnią warstwę ziemi,

Choroby roślin. Co trzeba robić, gdy liście żółkną i opadają?

Liście żółkną lub opadają! Wbrew pozorom to nie szkodniki są najczęstszą przyczyną opadania czy żółknięcia liści! Często, są to zupełnie prozaiczne przyczyny, które można łatwo i szybko wyeliminować. Weźmy pod lupę tak popularny w naszych domach  f ikus beniamina . Kwiatek ten nie lubi przestawiania! Kiedy kupimy go w kwiaciarni i przyniesiemy do domu, nie ma siły, musi stracić trochę liści. Ale nie martwmy się, kiedy już się zadomowi wypuści całą masę nowych! Jak już jesteśmy przy fikusie, to trzeba przypomnieć, że nie lubi on stać w pobliżu kaloryfera. Wtedy liście mogą opadać. Roślinka nie lubi również przeciągów. Kiedyś mój syn "załatwił" małego fikusa który stał w kuchni na parapecie. Przez dwa tygodnie robił mu wietrzenie i kwiatek zgubił prawie wszystkie liście. Opadają, lub żółkną liście od dołu. Kiedy zaobserwujemy, że w naszym kwiatku doniczkowym ż ółkną i opadające dolne liście, może to oznaczać, że roślinie brakuje składników pokarmowych. Ratuje si

"Domowa" odżywka dla anturium która czyni cuda!

Jeżeli Twoje anturium nie kwitnie, może nadszedł czas na wypróbowanie domowej odżywki z chleba. Bardzo łatwo zrobić ja samemu, a produkty do jej wykonania znajdziecie w kuchni. Składniki: litr przegotowanej, l etniej wody, dwie łyżeczki cukru, 3-4 kromki czerstwego chleba, trzy łyżki mleka. Wykonanie: Do dużego, zakręcanego słoika wsypujemy pokruszone kromki chleba. Zalewamy to 330 ml wody i dodajemy cukier. Słoik trzeba zakręcić i potrząsać, aż cukier się rozpuści. Całość o dstawiamy na 3 godziny. Po tym czasie do roztworu wlewamy pozostałą ilość wody i mleko. Dokładnie mieszamy.  Taką o dżywkę stawiamy na 24 godziny ciemnym, chłodnym miejscu. Gotowa odżywka to wspaniały nawóz. Podlewamy nią nasze anturium raz na 3 tygodnie. Już po pierwszym użyciu pojawią się pąki kwiatowe i nowe, dorodne liście. 

Turek, piękny i pożyteczny kwiat

Nie ma chyba bardziej odpowiedniego kwiatka na klomby i rabatki niż popularna a ksamitka. Aksamitka nazywana również "Turkiem" nie tylko że jest piękna, łatwa w uprawie ale ma wiele innych właściwości. Często sadzi się ją na działkach, obok roślin uprawnych bo jej  specyficzny zapach odstrasza szkodniki (wełnowce, mszyce, mrówki i inne szkodliwe w uprawie owady). Tego "aromatu" nie lubią też krety i gryzonie uszkadzające rośliny.   Ciekawostką jest fakt, że aksamitka  jest naturalnym wrogiem nicieni. Wabi je do siebie, a gdy przyczepią się do jej korzeni, to giną z głodu.  I na koniec coś dla miłośników kwiatów na talerzu. Aksamitka to roślina jadalna, polecana do sałatek, a także do ozdabiania potraw. 

Rozmnażanie sansewierii z sadzonek liściowych. Jak to wygląda po roku?

Na początku marca postanowiliśmy poprzesadzać nasze sadzonki liściowe Sansewierii na miejsce docelowe. Pod koniec grudnia ukorzenione fragmenty liści wypuściły dwa nowe odrosty (napisaliśmy o tym tutaj ) a kolejne dwa odrosty pojawiły się w połowie lutego. Te dwa nowe "maluchy" widać na zdjęciu powyżej. Małe podsumowanie rocznego eksperymentu z rozmnażaniem sansewierii : na 7 sadzonek liściowych - ukorzeniły się wszystkie! w ciągu roku sześć z nich wypuściło nowe odrosty. Są one różnej wielkości bo pojawiały się w innym czasie. Widać to dobrze na zdjęciu poniżej.   Przesadzanie marcowe mieliśmy zaplanowane i mimo że dwa najmłodsze pędy były malutkie co widać na zdjęciu: ... nie czekaliśmy dłużej. Dodatkowo na kilka części została rozdzielona roślina mateczna. Po wyjęciu sansewierii z mnożarki, podzieliliśmy je na grupy po 2-3 i przesadziliśmy do nowych doniczek (wybraliśmy ceramiczne, niezbyt głębokie i raczej pękate). Teraz wygląda to tak:

Smolinos, wiecie co to za kwiat?

W ogródku mojej babci rosły lilie, które były przez nią nazywane " Smolinosy ". Babcia ostrzegała: "uważaj, one nie tylko pobrudzą ci twarzyczkę, ale i są trujące". Miała rację. Trujące są nie tylko części rośliny ale i pyłek kwiatowy!