Przejdź do głównej zawartości

Jakie doniczki są najlepsze dla roślin rosnących w mieszkaniach?

Tym razem są to tylko moje przemyślenia, poczynione z perspektywy osoby, która hoduje rośliny doniczkowe w typowym mieszkaniu.

Doniczka gliniana z wykwitami i erozją. Nawet najładniejsza roślina wygląda w niej żle

W powszechnym użyciu, są trzy rodzaje doniczek (z małymi modyfikacjami), o których pokrótce napiszę.
Na trzecim miejscu, czyli na końcu stawiam doniczki które są zrobione z gliny. I to wcale nie dlatego, że mają najgorsze parametry do uprawy w nich roślin doniczkowych. Wynika to z moich doświadczeń. Doniczka z glinki nie przetrwała w moim domu dłużej niż 2 sezony, ale najczęściej lądowała w koszu już po roku.
Niestety, po pewnym czasie (zwykle trwa to kilka miesięcy do pół roku) doniczki zaczynają się kruszyć (erodować).
Jeszcze gorsze jest to, że szybko pojawiają na nich brzydkie wykwity wapienne od wody, która jest używana do podlewania.
Doniczka gliniana nie jest brzydka, kiedy jest nowa. Wygląda naprawdę bardzo ładnie. Ale po pewnym czasie zamiast zdobić mieszkanie po prostu je szpeci. A w końcu to jest nasz dom i chcemy żeby wszystko wyglądało porządnie.

Doniczka z plastiku. Trzeba pamiętać, że woda z niej wolniej paruje i dłużej trzyma wilgoć.


Na na drugim miejscu, wyżej niż gliniane, stawiam doniczki plastikowe. I tu, podzieliłabym je na dwie grupy.
Pierwsza to te wykonane ze słabego plastiku, cienkiego i taniego. Te moim zdaniem, nadają się jedynie jako naczynie przejściowe np. do wysiewania nasion lub zimowania małych sadzonek. Doniczki te wypaczają się pod wpływem słońca, temperatury, zmienia się ich kolor i właściwości. Na dodatek są bardzo wywrotne. Jeżeli mamy duży kwiat to niestety, taka lekka plastikowa doniczka go nie utrzyma, szczególnie gdy jest to kaktus lub sukulent i gleba nie jest tam stale wilgotna i przez to ciężka.
Druga grupa, to doniczki wykonane z bardzo dobrego plastiku, ciężkie i ładne kolorystycznie. Przyznam, że jestem zaskoczona ich jakością, naprawdę wyglądają bardzo elegancko. Trzeba jednak podkreślić, że te najlepsze, z najwyższej półki są drogie i ceną czasem przewyższają doniczki ceramiczne.
Największą zaletą doniczek plastikowych jest ich łatwe utrzymanie w czystości. Tak szybko i dokładnie nie wyczyścimy np. doniczek z glinki.

Doniczka ceramiczna, Francja - elegancja.


Na pierwszym miejscu umieszczam doniczki ceramiczne.
Mają one dużo zalet i małą wadę.
Po pierwsze, te doniczki są ciężkie same w sobie, więc jeśli mamy dużą roślinę, z dużymi liśćmi, to nie ma co się obawiać, że doniczka pod wpływem tego ciężaru się wywróci.
Ale ten ciężar jest też wadą. Trzeba trochę się nadźwigać przy pracach pielęgnacyjnych. A spróbujcie np. kupić 10 doniczek ceramicznych w sklepie. Trochę to waży!
Po drugie, doniczki ceramiczne są bardzo dekoracyjne. Mają różne kolory i kształty, pięknie lśnią i robią dobre wrażenie na osobach które mnie odwiedzają i podziwiają kolekcję roślin doniczkowych. Niektóre doniczki ceramiczne są u mnie już po 10 lat i nadal wyglądają jak nowe.
Podpowiadam tutaj, że trzeba zwrócić uwagę na to jaką doniczkę się kupuje, bo są dwa rodzaje tych ceramicznych: te oblane warstwą szklistą tylko zewnątrz a porowate w środku, oraz te emaliowane na zewnątrz i wewnątrz.
Te porowate często mają wady doniczek z gliny, bo erodują i ponadto wrastają w nie korzenie i osadza się na nich ziemia. Przy przesadzaniu trudno je doszorować.
Jest jeszcze jedna ważna rzecz którą chciałabym zwrócić uwagę przy kupowaniu doniczek ceramicznych. Przekonałam się wielokrotnie, że podstawki do nich są często zbyt małe. To pewnie przez oszczędność producentów doniczek ceramicznych, bo koszty wyprodukowania małej podstawki są niższe.
Podstawka dodawana w zestawie, jest minimalnie większa od obwodu dna doniczki. To może i wygląda ładnie, ale przy podlewaniu nie widać, że woda wydostaje się nam z podstawki i zalewa parapet okienny. Nic dziwnego, bo w minimalnej podstawce nie zmieści się więcej niż kilkanaście kropel wody.
Jeżeli jest to możliwe, to lepiej oddzielnie kupić doniczkę i troszeczkę większą podstawkę.


Komentarze

  1. Donica miejska, oprócz swojej funkcji dekoracyjnej, może pełnić ważną rolę w tworzeniu mikroklimatu w miejskich przestrzeniach. Wypełnione roślinnością, donice pomagają obniżać temperaturę powietrza, a także mogą być częścią strategii ograniczania miejskiego zanieczyszczenia powietrza. Coraz częściej w projektach donic miejskich wykorzystuje się innowacyjne materiały, takie jak lekkie kompozyty czy beton ekologiczny, które są równocześnie trwałe i estetycznie atrakcyjne. Inicjatywy społeczne często angażują mieszkańców w dbanie o miejskie rośliny, co wzmacnia poczucie wspólnoty i odpowiedzialności za lokalne środowisko.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tu najchętniej zaglądacie

Magiczny sposób na nowe liście u zamiokulkasa

Jak to często dzieje się w necie, co i rusz pojawiają się przeróżne cudowne sposoby i rady na wszystko. Ale tym razem, ten magiczny sposób na zamiokulkasa jest sprawdzony i mogę go z czystym sumieniem polecić. Środkiem, który korzystnie wpłynie na wygląd i wzrost liści to zwykła żelatyna spożywcza , która może służyć jako odżywka. Wystarczy do szklanki ciepłej wody dodać łyżeczkę żelatyny. Całość trzeba dokładnie wymieszać i ostudzić. Roztwór rozcieńczamy trzema szklankami letniej wody i podlewamy zamiokulkasa raz w miesiącu.

Jakiej doniczki nie lubi grudnik?

  Trwa sezon na grudniki, bardzo ładne i obficie kwitnące kaktusy. Mimo, że są łatwe w uprawie, czasami zamierają. Bywa że przyczyną jest nieodpowiednia doniczka. W wielu przypadkach, zdezorientowani dużą ilością pędów dajemy dla rośliny zbyt dużą doniczkę . A to błąd, bowiem grudniki mają słabo r ozbudowany system korzeniowy.  W takiej sytuacji korzenie będą miały zbyt dużo przestrzeni, co z kolei  może spowodować zastój wody w doniczce i przyczynić się do gnicia rośliny.  Ja swojego kaktusa od lat uprawiam w tej samej, niewielkiej doniczce od czasu do czasu wymieniając wierzchnią warstwę ziemi,

Choroby roślin. Co trzeba robić, gdy liście żółkną i opadają?

Liście żółkną lub opadają! Wbrew pozorom to nie szkodniki są najczęstszą przyczyną opadania czy żółknięcia liści! Często, są to zupełnie prozaiczne przyczyny, które można łatwo i szybko wyeliminować. Weźmy pod lupę tak popularny w naszych domach  f ikus beniamina . Kwiatek ten nie lubi przestawiania! Kiedy kupimy go w kwiaciarni i przyniesiemy do domu, nie ma siły, musi stracić trochę liści. Ale nie martwmy się, kiedy już się zadomowi wypuści całą masę nowych! Jak już jesteśmy przy fikusie, to trzeba przypomnieć, że nie lubi on stać w pobliżu kaloryfera. Wtedy liście mogą opadać. Roślinka nie lubi również przeciągów. Kiedyś mój syn "załatwił" małego fikusa który stał w kuchni na parapecie. Przez dwa tygodnie robił mu wietrzenie i kwiatek zgubił prawie wszystkie liście. Opadają, lub żółkną liście od dołu. Kiedy zaobserwujemy, że w naszym kwiatku doniczkowym ż ółkną i opadające dolne liście, może to oznaczać, że roślinie brakuje składników pokarmowych. Ratuje si

"Domowa" odżywka dla anturium która czyni cuda!

Jeżeli Twoje anturium nie kwitnie, może nadszedł czas na wypróbowanie domowej odżywki z chleba. Bardzo łatwo zrobić ja samemu, a produkty do jej wykonania znajdziecie w kuchni. Składniki: litr przegotowanej, l etniej wody, dwie łyżeczki cukru, 3-4 kromki czerstwego chleba, trzy łyżki mleka. Wykonanie: Do dużego, zakręcanego słoika wsypujemy pokruszone kromki chleba. Zalewamy to 330 ml wody i dodajemy cukier. Słoik trzeba zakręcić i potrząsać, aż cukier się rozpuści. Całość o dstawiamy na 3 godziny. Po tym czasie do roztworu wlewamy pozostałą ilość wody i mleko. Dokładnie mieszamy.  Taką o dżywkę stawiamy na 24 godziny ciemnym, chłodnym miejscu. Gotowa odżywka to wspaniały nawóz. Podlewamy nią nasze anturium raz na 3 tygodnie. Już po pierwszym użyciu pojawią się pąki kwiatowe i nowe, dorodne liście. 

Turek, piękny i pożyteczny kwiat

Nie ma chyba bardziej odpowiedniego kwiatka na klomby i rabatki niż popularna a ksamitka. Aksamitka nazywana również "Turkiem" nie tylko że jest piękna, łatwa w uprawie ale ma wiele innych właściwości. Często sadzi się ją na działkach, obok roślin uprawnych bo jej  specyficzny zapach odstrasza szkodniki (wełnowce, mszyce, mrówki i inne szkodliwe w uprawie owady). Tego "aromatu" nie lubią też krety i gryzonie uszkadzające rośliny.   Ciekawostką jest fakt, że aksamitka  jest naturalnym wrogiem nicieni. Wabi je do siebie, a gdy przyczepią się do jej korzeni, to giną z głodu.  I na koniec coś dla miłośników kwiatów na talerzu. Aksamitka to roślina jadalna, polecana do sałatek, a także do ozdabiania potraw. 

Rozmnażanie sansewierii z sadzonek liściowych. Jak to wygląda po roku?

Na początku marca postanowiliśmy poprzesadzać nasze sadzonki liściowe Sansewierii na miejsce docelowe. Pod koniec grudnia ukorzenione fragmenty liści wypuściły dwa nowe odrosty (napisaliśmy o tym tutaj ) a kolejne dwa odrosty pojawiły się w połowie lutego. Te dwa nowe "maluchy" widać na zdjęciu powyżej. Małe podsumowanie rocznego eksperymentu z rozmnażaniem sansewierii : na 7 sadzonek liściowych - ukorzeniły się wszystkie! w ciągu roku sześć z nich wypuściło nowe odrosty. Są one różnej wielkości bo pojawiały się w innym czasie. Widać to dobrze na zdjęciu poniżej.   Przesadzanie marcowe mieliśmy zaplanowane i mimo że dwa najmłodsze pędy były malutkie co widać na zdjęciu: ... nie czekaliśmy dłużej. Dodatkowo na kilka części została rozdzielona roślina mateczna. Po wyjęciu sansewierii z mnożarki, podzieliliśmy je na grupy po 2-3 i przesadziliśmy do nowych doniczek (wybraliśmy ceramiczne, niezbyt głębokie i raczej pękate). Teraz wygląda to tak:

Smolinos, wiecie co to za kwiat?

W ogródku mojej babci rosły lilie, które były przez nią nazywane " Smolinosy ". Babcia ostrzegała: "uważaj, one nie tylko pobrudzą ci twarzyczkę, ale i są trujące". Miała rację. Trujące są nie tylko części rośliny ale i pyłek kwiatowy!