Cissus australijski, zapomniane pnącze
Dawno temu, w czasach PRL, było bardzo modne pewne pnącze. U mojej babcie w dużym pokoju zajmował on ponad połowę dużej ściany - prawdziwa gwiazda: Cissus australijski.
Cissus australijski nie jest może tak łatwy w uprawie jak Cissus rombolistny, ale polecam go z czystym sumieniem początkującym.
👆 Przy okazji zdradzę Wam, że cissus rombolistny, to była moja pierwsza w życiu roślina doniczkowa wyhodowana z doniczki. Rosła w moim pokoiku na ścianie, w modnym w tym czasie metalowym kwietniku. Po kilku latach zrobił się z tego cissusa prawdziwy okaz.
Cissus australijski ma bardzo długie pędy, które mogą osiągnąć długość nawet kilkunastu metrów. Roślina ta doskonale nadaje się do naszych mieszkań, bo nawet w okresie grzewczym znosi suche i ciepłe powietrze. Jest również odporna na przeciągi.
Najważniejsze, dla cissusa australijskiego, jest dobre podłoże. Powinno to być mieszanka ziemi kompostowej, inspektowej i piasku (proporcje: 4:1:1). Na dno sporej doniczki (przesadzanie może sprawiać trudności) układamy kilkucentymetrowy drenaż.
Odpowiednie stanowisko dla cissusa, to miejsce gdzie dochodzi sporo słońca, ale nie padają na niego bezpośrednio promienie słoneczne. Słońce może bowiem poparzyć a nawet zniszczyć roślinę.
Latem cissus australijski wymaga obfitego podlewania. Jeśli zapomnicie to zrobić, może zrzucić liście. Natomiast zimą podlewamy roślinę umiarkowane. Im w mieszkaniu chłodniej, tym wody dostarczamy mniej.
W okresie wzrostu, latem nawozimy cissusa nawozami do roślin zielonych raz na 21 dni.
Komentarze
Prześlij komentarz