Grubosz, czyli drzewko szczęścia
Drzewko szczęścia które kupiliśmy w listopadzie ubiegłego roku w biedronce (było o tym tutaj - klik), w marca zostało rozdzielone na cztery oddzielne roślinki.
To był również taki nasz mały eksperyment, bo każdy mały grubosz został ustawiony na parapecie okna w innym pomieszczeniu.
Pierwsza odnóżka na zdjęciu poniżej:
Ta roślinka znalazła swoje miejsce na parapecie okiennym w kuchni, gdzie słonko zagląda od samego rana i znika około godziny 11.
Druga roślina znalazła się w salonie, na parapecie okna które wychodzi na zadaszony taras.
Trzecia odnóżka na zdjęciu poniżej:
Stoi na parapecie okiennym w pracowni męża, które jest najcieplejszym miejscem w naszym mieszkaniu.
Słonko zagląda tam od godziny 6-7 rano i znika około 13:00.
I wreszcie ostatnia roślinka stanęła na parapecie okiennym w sypialni. Tam słonko zagląda około 11 i znika gdzieś tak około 14. Ale okno często bywa prawie całkowicie przysłonięte przez pośpiech podczas rannego wstawania.
Wszystkie grubosze zostały posadzone do doniczek podobnej wielkości, wypełnionych ziemią do sukulentów.
Sadzonki były prawie identycznej wielkości i podlewane są również jednakowo.
Jak myślicie, które drzewko szczęścia radzi sobie najlepiej i odznacza się największym przyrostem?
Oczywiście, te w pracowni męża 😎
To był również taki nasz mały eksperyment, bo każdy mały grubosz został ustawiony na parapecie okna w innym pomieszczeniu.
Pierwsza odnóżka na zdjęciu poniżej:
Ta roślinka znalazła swoje miejsce na parapecie okiennym w kuchni, gdzie słonko zagląda od samego rana i znika około godziny 11.
Druga roślina znalazła się w salonie, na parapecie okna które wychodzi na zadaszony taras.
Trzecia odnóżka na zdjęciu poniżej:
Stoi na parapecie okiennym w pracowni męża, które jest najcieplejszym miejscem w naszym mieszkaniu.
Słonko zagląda tam od godziny 6-7 rano i znika około 13:00.
I wreszcie ostatnia roślinka stanęła na parapecie okiennym w sypialni. Tam słonko zagląda około 11 i znika gdzieś tak około 14. Ale okno często bywa prawie całkowicie przysłonięte przez pośpiech podczas rannego wstawania.
Wszystkie grubosze zostały posadzone do doniczek podobnej wielkości, wypełnionych ziemią do sukulentów.
Sadzonki były prawie identycznej wielkości i podlewane są również jednakowo.
Jak myślicie, które drzewko szczęścia radzi sobie najlepiej i odznacza się największym przyrostem?
Oczywiście, te w pracowni męża 😎
Komentarze
Prześlij komentarz