Przejdź do głównej zawartości

Wiosna coraz bliżej - czas na przesadzanie. Część 3, wymiana wierzchniej warstwy ziemi w doniczce i koniec wieńczy ... sprzątanie

W poprzednich dwóch wpisach opisywaliśmy przygotowania do przesadzania naszych roślin doniczkowych i omówiliśmy w jaki sposób przesadziliśmy nasze sukulenty.



A że na zdjęciach przy poprzednich wpisach nie zmieściły się dwa sukulenty, które również były przesadzone do nowych doniczek - nadrabiamy zaległości.
Jeden z nich to Sansewieria, sukulent rosnący na parapecie w gabinecie mojego męża. Po prawej kwiatek wyhodowany z 3 cm odnóżki a po lewej rower treningowy.
Czyli taka nowoczesna, martwa natura z sukulentem :)
Przesadzany był też Grubosz, zwany drzewkiem szczęścia. Oto on jak żywy:



Sukulent ten miał system korzeniowy, który praktycznie wypełnił starą doniczkę. Dlatego ostrożnie wygarnęliśmy ziemię z korzeni, usunęliśmy chore i obumarłe części i mocno ubijając ziemię przesadziliśmy do nowej doniczki.

I w tym miejscu chcemy zatrzymać się na chwilę i wyjaśnić sprawę ponownego użycia nowej doniczki.
Obiecaliśmy to zresztą w pierwszym naszym wpisie.


Anturium można przesadzać nawet podczas kwitnienia
Na zdjęciu powyżej mamy nasze Anturium, które domagało się przesadzenia. Rosło w starej, małej, ale bardzo ładnej doniczce.
Aby naczynie mogło być użyte ponownie, stosujemy taki myk.
Doniczkę myjemy dokładnie w ciepłej wodzie z dodatkiem odrobiny octu.  Oczywiście dotyczy to doniczek które mamy u nas, a więc ceramicznych polewanych emalią.
Doniczki po dokładnym wyszorowaniu szczotką wyglądają jak nowe.



A tak wygląda nasze Anturium już po przesadzeniu, w nowej doniczce. 
A teraz zdradzimy Wam nasz prywatny sekret. Mamy taki swój sposób na oczyszczenie doniczki pobrudzonej ziemią podczas przesadzania. Nie polecamy wilgotnej szmatki, bo zrobi się błoto.
My przecieramy doniczkę ręcznikiem papierowym na sucho!

Kiedy już (uff) zakończyliśmy, nadeszła pora na ustawienie kwiatów. Pogoda podczas której przesadzaliśmy nasze kwiaty (pochmurno i dość chłodno) jest o tyle dobra, że nie musimy chronić świeżo przeflancowanych kwiatków przed słońcem.
Stąd taki widok jak na zdjęciu poniżej jest możliwy.



My mamy o tyle dobrze, że zamiast żaluzji czy firanek mamy plisy. W razie zbytniego nasłonecznienia przesłaniamy tyle ile trzeba rośliny, pozostawiając odsłoniętą pozostałą część okna.

Po zakończeniu najtrudniejszego zadania pozostała na deser wymiana górnej warstwy ziemi w dużych doniczkach.
U nas ta wymiana nastąpiła u jednego Zamiokulkasa i aż u trzech Kliwii.



Na zdjęciu powyżej najmniejsza kliwia i zamia już po operacji :)
Wymiana górnej warstwy ziemi to prosta sprawa. 
Ostrożnie, podkreślamy ostrożnie usuwamy ręką, łyżeczką, łopatką, patyczkiem wierzchnią warstwę ziemi w doniczce. Przy okazji usuwamy stare, obumarłe części roślin i korzeni.
Następnie dosypujemy tyle ziemi ile potrzeba (pozostawiając około 2 cm luzu od górnej krawędzi doniczki) i lekko dociskamy palcami.
Przesadzone jak i "dosypane" rośliny podlewamy na drugi dzień. Wolne przestrzenie "zamulą" się i dobrze wypełnią. Czasami potrzebne bywa ponowne dosypanie odrobiny ziemi.



Należy się czytelnikom małe ostrzeżenie. Rośliny po przesadzeniu lub po uzupełnieniu świeżą, mokrą ziemią mogą sporo ważyć.
Np. widoczna na zdjęciu powyżej nasza średnia kliwia waży teraz (po wymianie ziemi) jakieś 10-12 kilogramów!
A trzecia, stojąca na korytarzu - prawie 15!
To spora waga, dlatego przy podnoszeniu pamiętajmy o przysiadzie, tak by nam nie "strzeliło" w pleckach.
Tym bardziej, że nasze kliwie to wcale nie najcięższe rośliny. Swego czasu mieliśmy w domu Agawę, która ważyła prawie 50 kg.

A koniec wieńczy sprzątanie.
O dziwo, po zastosowaniu opisanych w części drugiej przygotowań, nie było tego za wiele. Po resztkach doniczek, starej ziemi i papieru pozostały dwa worki foliowe śmieci.
I tak operacja "Przesadzanie" - zakończona sukcesem.
Czas na kawę i szarlotkę. My to mamy już za sobą!
A Wy?

Komentarze

Tu najchętniej zaglądacie

Magiczny sposób na nowe liście u zamiokulkasa

Jak to często dzieje się w necie, co i rusz pojawiają się przeróżne cudowne sposoby i rady na wszystko. Ale tym razem, ten magiczny sposób na zamiokulkasa jest sprawdzony i mogę go z czystym sumieniem polecić. Środkiem, który korzystnie wpłynie na wygląd i wzrost liści to zwykła żelatyna spożywcza , która może służyć jako odżywka. Wystarczy do szklanki ciepłej wody dodać łyżeczkę żelatyny. Całość trzeba dokładnie wymieszać i ostudzić. Roztwór rozcieńczamy trzema szklankami letniej wody i podlewamy zamiokulkasa raz w miesiącu.

Jakiej doniczki nie lubi grudnik?

  Trwa sezon na grudniki, bardzo ładne i obficie kwitnące kaktusy. Mimo, że są łatwe w uprawie, czasami zamierają. Bywa że przyczyną jest nieodpowiednia doniczka. W wielu przypadkach, zdezorientowani dużą ilością pędów dajemy dla rośliny zbyt dużą doniczkę . A to błąd, bowiem grudniki mają słabo r ozbudowany system korzeniowy.  W takiej sytuacji korzenie będą miały zbyt dużo przestrzeni, co z kolei  może spowodować zastój wody w doniczce i przyczynić się do gnicia rośliny.  Ja swojego kaktusa od lat uprawiam w tej samej, niewielkiej doniczce od czasu do czasu wymieniając wierzchnią warstwę ziemi,

Choroby roślin. Co trzeba robić, gdy liście żółkną i opadają?

Liście żółkną lub opadają! Wbrew pozorom to nie szkodniki są najczęstszą przyczyną opadania czy żółknięcia liści! Często, są to zupełnie prozaiczne przyczyny, które można łatwo i szybko wyeliminować. Weźmy pod lupę tak popularny w naszych domach  f ikus beniamina . Kwiatek ten nie lubi przestawiania! Kiedy kupimy go w kwiaciarni i przyniesiemy do domu, nie ma siły, musi stracić trochę liści. Ale nie martwmy się, kiedy już się zadomowi wypuści całą masę nowych! Jak już jesteśmy przy fikusie, to trzeba przypomnieć, że nie lubi on stać w pobliżu kaloryfera. Wtedy liście mogą opadać. Roślinka nie lubi również przeciągów. Kiedyś mój syn "załatwił" małego fikusa który stał w kuchni na parapecie. Przez dwa tygodnie robił mu wietrzenie i kwiatek zgubił prawie wszystkie liście. Opadają, lub żółkną liście od dołu. Kiedy zaobserwujemy, że w naszym kwiatku doniczkowym ż ółkną i opadające dolne liście, może to oznaczać, że roślinie brakuje składników pokarmowych. Ratuje si

Turek, piękny i pożyteczny kwiat

Nie ma chyba bardziej odpowiedniego kwiatka na klomby i rabatki niż popularna a ksamitka. Aksamitka nazywana również "Turkiem" nie tylko że jest piękna, łatwa w uprawie ale ma wiele innych właściwości. Często sadzi się ją na działkach, obok roślin uprawnych bo jej  specyficzny zapach odstrasza szkodniki (wełnowce, mszyce, mrówki i inne szkodliwe w uprawie owady). Tego "aromatu" nie lubią też krety i gryzonie uszkadzające rośliny.   Ciekawostką jest fakt, że aksamitka  jest naturalnym wrogiem nicieni. Wabi je do siebie, a gdy przyczepią się do jej korzeni, to giną z głodu.  I na koniec coś dla miłośników kwiatów na talerzu. Aksamitka to roślina jadalna, polecana do sałatek, a także do ozdabiania potraw. 

"Domowa" odżywka dla anturium która czyni cuda!

Jeżeli Twoje anturium nie kwitnie, może nadszedł czas na wypróbowanie domowej odżywki z chleba. Bardzo łatwo zrobić ja samemu, a produkty do jej wykonania znajdziecie w kuchni. Składniki: litr przegotowanej, l etniej wody, dwie łyżeczki cukru, 3-4 kromki czerstwego chleba, trzy łyżki mleka. Wykonanie: Do dużego, zakręcanego słoika wsypujemy pokruszone kromki chleba. Zalewamy to 330 ml wody i dodajemy cukier. Słoik trzeba zakręcić i potrząsać, aż cukier się rozpuści. Całość o dstawiamy na 3 godziny. Po tym czasie do roztworu wlewamy pozostałą ilość wody i mleko. Dokładnie mieszamy.  Taką o dżywkę stawiamy na 24 godziny ciemnym, chłodnym miejscu. Gotowa odżywka to wspaniały nawóz. Podlewamy nią nasze anturium raz na 3 tygodnie. Już po pierwszym użyciu pojawią się pąki kwiatowe i nowe, dorodne liście. 

Rozmnażanie sansewierii z sadzonek liściowych. Jak to wygląda po roku?

Na początku marca postanowiliśmy poprzesadzać nasze sadzonki liściowe Sansewierii na miejsce docelowe. Pod koniec grudnia ukorzenione fragmenty liści wypuściły dwa nowe odrosty (napisaliśmy o tym tutaj ) a kolejne dwa odrosty pojawiły się w połowie lutego. Te dwa nowe "maluchy" widać na zdjęciu powyżej. Małe podsumowanie rocznego eksperymentu z rozmnażaniem sansewierii : na 7 sadzonek liściowych - ukorzeniły się wszystkie! w ciągu roku sześć z nich wypuściło nowe odrosty. Są one różnej wielkości bo pojawiały się w innym czasie. Widać to dobrze na zdjęciu poniżej.   Przesadzanie marcowe mieliśmy zaplanowane i mimo że dwa najmłodsze pędy były malutkie co widać na zdjęciu: ... nie czekaliśmy dłużej. Dodatkowo na kilka części została rozdzielona roślina mateczna. Po wyjęciu sansewierii z mnożarki, podzieliliśmy je na grupy po 2-3 i przesadziliśmy do nowych doniczek (wybraliśmy ceramiczne, niezbyt głębokie i raczej pękate). Teraz wygląda to tak:

Smolinos, wiecie co to za kwiat?

W ogródku mojej babci rosły lilie, które były przez nią nazywane " Smolinosy ". Babcia ostrzegała: "uważaj, one nie tylko pobrudzą ci twarzyczkę, ale i są trujące". Miała rację. Trujące są nie tylko części rośliny ale i pyłek kwiatowy!